piątek, 27 maja 2011

Pogrzeb


Godzina 6.00 pierwszy budzik, 6.10 drugi, 6.20 następny i dalej co 10 minut. Łącznie chyba z 10 prób budzenia mojej osoby a i tak wstałam grubo po 7.

Nie wyrabiałam sie absolutnie z niczym, a o 11.00 musiałam wyjść żeby dojechać na pogrzeb byłego szefa mojej mamy (przez chwile równiez i mojego ). Tak.. kolejny pogrzeb. Co się dzieje ostatnio? Wszyscy masowo na tamten świat się spieszą. Pół roku temu raptem dwa pogrzeby na raz (moich dziadków) dzisiaj ten...
Eh.. na pogrzeb się nie spóźniłyśmy, była masa ludzi ponieważ "ex szef" był duszą towarzystwa, po drugie udzielał sie społecznie (pomagał dzieciakom), a po trzecie był załozycielem fundacji i niesamowitym redaktorem naczelnym redakcji w której miałam zaszczyt pracować przez chwile. Myślałam nawet wtedy czy nie zostać dziennikarką..:) Pogrzeb był katolicki (chyba pierwszy raz na takim byłam) - nie lubię kościołów i z jakiegoś powodu na moje nerwy zadziałało kiedy ministrant (czy kto to tam był) żałobników podstawił.. i tak kupe kasy na pogrzeb wywalili, czy to nie przesada podstawić pod nos tace?

Była tez rzecz która mnie zdziwiła... obok krzyża wisiała wielka tablica niczym wyjęta z meczu piłkarskiego a na niej zmieniające się pomarańczowe napisy typu: " mowa żałobna - prosimy o wyciszenie telefonów" czy "wyjscie w kolejnosci: krzyż, wieniec, kwiaty, trumna, rodzina, goscie..". Dawno mnie w kosciele nie było... i tak się ..pozmieniało.

Po mszy poszliśmy na cmentarz..zakopali go. Mamuśka płakała. Przyjaźnili się i pracowali razem dłuzej niz ja zyję wiec mnie to nie zdziwiło... Żona pana A. (zmarłego) przedstawiła moją matkę jako drugą zonę i próbowała ja pocieszyć ( czy nie powinno być odwrotnie?). Ja zostałam nazwana "dzieckiem turlajacym się po redakcji", bo od małego mama zabierala mnie do pracy (samotna matka... nie miała co ze mną zrobić). Mi tez było smutno, bo to naprawdę prześwietny człowiek był... ale jak to powiedziała pani D. (pierwsza zona) robił wszystko zeby umrzeć. Taki los..


Eldix z nami nie pojechał (chciał, ale nie pozwoliłam.. nikogo tam nie znał i pewnie dziwnie by się czuł) siedział w domu.. nawet troche pozmywał, co mnie ucieszyło. Jak wracałam do domu zajrzałam do skrzynki i znalazłam ciekawy papier ktorego nie rozumiem (taką mam nadzieję) wynika z niego chyba ze mamy do zapłacenia za mieszkanie ok 7.000 zł. Nie mam pojęcia skąd taka suma... muszę to wyjaśnić. jeśli mamy tyle do zaplacenia to chyba będziemy musieli się wynieść...

7 komentarzy:

  1. każdy pogrzeb jest dziwny, bo to pożegnanie na zawsze, ale chyba faktycznie przesadzają z ta techniką, może niedługo będa mieć grabarze mikroporty a przes spuszczeniem do grobu sygnalizacja świetlna...

    7000 strrraszne

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz ja ostatnio dostałam wezwanie do zapłaty za gaz - ponad 74 tys. zł :D Wiem, że to pomyłka, bo źle podliczyli, a rachunek już uregulowany - ten prawidłowy, czyli coś koło 460 zł ( za 5 miesięcy ). 7 tys. zł ale czego ? Rachunków czy czynszu ? Na pogrzebach ryczę, nieważne czy znałam czy nie, taka wrażliwa jestem ...
    Pozdrawiam :-) Widzę ogarniasz się na blogspot :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam szczerą nadzieję że kościelna technika nie pójdzie aż tak do przodu, bo zaczynaja z tego przedstawienie robic. Na tej tablicy jeszcze tekst chyba leciał śpiewanych przez księdza pieśni.. (karaoke jak sie patrzy) :)


    No właśnie nie wiadomo za co te 7 tysięcy, bo wyliczenia przed tą liczbą wskazują na to ze do zapłaty jest 20 zł... nie wiem dlaczego podsumowali taką liczbą. Wszedzie mamy nadpłaty napisane. Nie to nie czynsz.. od czynszu mamy inny rachunek. Chyba u nas też sie pomylili. Trzeba będzie wyjaśnić bo takiej sumy nie mamy :P


    Staram się malutka jak mogę z tym ogarnać..onetowy blog był troszkę łatwiejszy :)
    Lynn

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogrzeby a raczje śmierć kogoś bliskiego są ciężkim przeżyciem. w moim życiu najtrudniej było mi "chować" kumpla z klasy licealnej.... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. nikt nie lubi pogrzebów... a tylu naraz (bo w niedlugim czasie tyle Ci się przytrafilo).. wspolczucia i mam nadzieję, że w najblizszej przyszslosci koniec z pogrzebami...Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj dziekuję Zuz.. ja też mam taką nadzieję, bo zdecydowanie pogrzebów mam dosyć.

    Asiu przykro slyszeć.. ja na szczęście na pogrzebie nikogo w swoim wieku nie byłam..

    OdpowiedzUsuń
  7. ja niestety byłam podobnie jak Asia na pogrzebie swojego rówiesnika... bylo to w ostatniej klasie podstawowki... Zuza

    OdpowiedzUsuń