O dzisiejszym dniu krótko i na temat. Polowanie na pracę rozpoczęte. Dziś miałam rozmowę o 11 i muszę przyznać ze jestem sobą rozczarowana. Od jakiegoś czasu się na tego typu rozmowach strasznie się stresuję, az mi rece latały :/ stres taki jakbym przed sądem stała a nie przyszłym pracodawcą. Utrudni mi to znalezienie pracy cos czuje... i wypadałoby coś z tym zrobić tylko nie bardzo wiem co, bo nie wiem czym właściwie sie tak stresuję!
***
Na starym blogu kilkakrotnie wspominaliśmy o naszym rudym kocie...
Dla przypomnienia jak kot do nas trafił "kartka z pamiętnika"
"mini radosna notka" (Lynn - 05.10.10)
Nie mogę się nie powstrzymać żeby się nie pochwalić:) Dzis odebraliśmy idealnego 3 miesięcznego kociego rudego towarzysza. Zabraliśmy go z tak zwanego domu tymczasowego, a pomogła nam go znaleźć kobieta do której napisaliśmy w sprawie innej rudej pieknosci którą juz zdąrzyła oddać. Jest przecudny i przeee kochany... nie bardzo tylko chce sie przekonać do naszej suni, ale to chyba kwestia czasu. Sunia nasza natomiast mnie zaskoczyła, jako ze kot warczy i fuka na nią raczej go nie zaczepia, jednak gdy spał podeszła do niego zeby chociaż powąchać:) Nie sądziłam że tak ugodowo przyjmie nowego domownika:) ALeż jestem szczęśliwa:) Tyle właściwie na dzisiaj. Wybieram sie na spacer z piesem i kładziemy się spać:)
Rudy jest juz z nami... 7 miesięcy i w tym czasie rozrabiał za pięciu, ale rózniez bardzo umilił nam zycie. Jest ksiazkowym przykladem kota. Chodzaca przytulanka..zachowuje sie czasami jak pies:) łazi za nami krok w krok, spi na fotelu obok a rano przychodzi pomruczec:) uwielbiam go! allle.. ma kilka wad..miedzy innymi .. jest fetyszysta i kradnie:) fetysze ma dwa. jeden z nich to stopy.. kocha je wachac, gryzc ..ocierac sie o nie. Nie bardzo potrafią to zaakceptowac nasi goscie, ale w koncu sie przyzwyczajają:) drugi fetysz to torebki wszelkiej masci. Do kazdej (nie wazne czy mojej czy kogos kto wpadl z wizyta) musi wsadzic lepek, polozyc sie i powygrzebywać rozne fajnosci:) Z kazdej musi cos ukraść:) Wczoraj wypatroszył torbe mojej mamy... wygrzebal szynke i uciekal z nia w pysku po calym domu.
Kocham go:D

hehhe nie no Kotek wymiata :-) My też mielibyśmy rudą kicię w domu, ale niestety zakończyła swój krótki żywot w niecały miesiąc po narodzinach :/ Wsadziła łeb w szparę od drzwi, a teściowa tego nie zauważyła i je zamknęła :/ Notka o wrogu nr 1 jak nie wygra, to dla Ciebie specjalnie ją napiszę :D
OdpowiedzUsuńTeż chce takiego kota... gościom zabierze i przyniesie mi:D
OdpowiedzUsuńI jak z tą pracą?
Kadi.